Wersja angielska tej strony (kliknij) - this page in English
Autor jest doktorem nauk politycznych oraz deputowanym do rady obwodowej we Lwowie. Opisuje wydarzenia, które bezpośrednio poprzedziły upadek Janukowycza.
Dobry wieczór.
Dzisiejsze dni są decydujące dla Ukrainy. Te dni lutego zdecydują o tym, czy w przyszłości Ukraina będzie wolnym, niepodległym, ukraińskim i demokratycznym państwem. Nasz lud przechodzi teraz wielki sprawdzian dojrzałości, pragnienia życia w wolnym i demokratycznym państwie, sprawdzian poczucia własnej godności.
Na Ukrainie mają miejsce wydarzenia rewolucyjne, czasem określane jako rewolucja godności. Wszystko zaczęło się od tego, że Ukraińcy zapragnęli należeć do europejskiej rodziny, zapragnęli, by władze państwa podpisały umowę o stowarzyszeniu z Unią Europejską. Niestety władze zlekceważyły wolę ludu i, w zgodzie z Władimirem Putinem, zdecydowały, że nie podpiszą umowy o stowarzyszeniu.
Następnie, 29 listopada w nocy, studenci i młodzi ludzie zostali brutalnie rozpędzeni w czasie pokojowej demonstracji. Po tym wydarzeniu Euromajdan, wówczas dogasający, zyskał nową siłę. Ludzie masowo pojechali do Kijowa, gdzie odbyło się wiele wieców z udziałem setek tysięcy ludzi. Odbył się Marsz Milionów w Kijowie, w którym wzięło udział ponad pół miliona ludzi.
Obecne wydarzenia są tragiczne, ale są także znaczące, gdyż w ostatnich dniach, poczynając od stycznia, pokojowe demonstracje w Kijowie przerodziły się niestety w krwawe starcia. Na Ukrainie popłyneła krew, po raz piewszy w ciągu 22 lat niepodległości. Byli zabici. 22 stycznia, w Dniu Jedności Ukrainy, po raz pierwszy zabito ludzi. Również w styczniu zaczęły się masowe pogwałcenia praw człowieka, masowe katowanie ludzi, którzy wpadli w ręce sił reżimowych lub grup zbrojnych tworzonych przez milicję.
W ostatnich dniach mają miejsce niezwykle tragiczne wydarzenia. Zabito ponad sto osób, około tysiąca ludzi odniosło obrażenia. Jest to niezwykła zbrodnia przeciwko ludzkości popełniona przez reżim Janukowycza. Wszystko odbywało się zgodnie z bezpośrednimi wskazówkami Janukowycza i jego klanu — ministra spraw wewnętrznych Zaharczenki, Kljujewa i innych członków rady ministrów.
Na dzień dzisiejszy, sytuacja jest rewolucyjna zarówno w Kijowie, jak na prowincji: we Lwowie, w Tarnopolu, w Iwano-Frankowsku, w Łucku, na Zakarpaciu, w Chmielnickim, w Winnicy, w Połtawie, w Czerkasach.
Niestety sytuacja często wymyka się spod kontroli. W szczególności, ludzie masowo zajmują budynki administracji państwowej, usuwają z tych budynków milicję i niszczą lub palą dokumenty milicyjne. To zdarzyło się we Lwowie. We Lwowie, 18 lutego w nocy ludzie (aktywiści) zajęli pomieszczenia administracji obwodowej, prokuraturę, urząd spraw wewnętrznych i dyrekcję służby bezpieczeństwa Ukrainy. W prokuraturze i w milicji w czasie, gdy budynki były zajęte przez ludzi, spalono znaczną część dokumentacji. Według naszych informacji, w służbie bezpieczeństwa Ukrainy obwodu lwowskiego esbecy zaczęli palić papiery przed przybyciem aktywistów. To wyraźnie pokazuje, że władza, czy też reprezentująca ją służba bezpieczeństwa, nie wierzy, że władza się utrzyma.
Podobne wydarzenia miały miejsce w latach 1989-91 podczas Aksamitnej Rewolucji, kiedy obwodowe komitety Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego oraz KGB masowo wywoziły dokumenty do Moskwy i masowo niszczyły dokumenty; jedyna różnica: wtedy mieli na to więcej czasu.
Na dzień dzisiejszy, w okolicach Lwowa, Tarnopola i Iwano-Frankowska, na Wołyniu, w wielu miastach środkowej Ukrainy oraz w wielu regionach środkowej i zachodniej Ukrainy, pełnia władzy przeszła w ręce rad ludowych. Rady ludowe biorą na siebie odpowiedzialność za sytuację, tak jest na przykład we Lwowie i okolicach, gdyż sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a wydarzenia rewolucyjne w wielu przypadkach mogły przerodzić się w masakry. Dzięki działaniom rad ludowych udało się tego uniknąć.
Według naszych informacji, do zachodnich regionów Ukrainy, w szczególności do Lwowa, przyjechali prowokatorzy (tzw. tituszki) bezpośrednio z Charkowa. Mer Lwowa Andrij Sadowyj nazwał wydarzenia z 18 i 19 lutego we Lwowie katastrofą humanitarną.
Zła sytuacja wynikała z jednej strony z gniewu ludzi na władzę, a z drugiej strony z działań milicji i prokuratury, która ostatnio niestety nie zachowywała się jak prokuratura, lecz jak siła bojowa prokuratora Pszonki, i zaskarżała wszystkie decyzje podejmowane ostatnio przez władze samorządowe.
Dochodziło do absurdu, gdy uchwały na temat sytuacji społeczno-politycznej podejmowane przez lwowską radę obwodową, przez rady rejonów, miast i wsi były zaskarżane przez prokuraturę. Dochodziło do ogólnego do marazmu.
Ludzie znali te działania prokuratury i byli wściekli. Było widać gniew w sposobie, w jaki ludzie odnosili się do prokuratury. Gniew spowodował, że doszło do zajęcia budynku prokuratury i do innych działań, których lepiej by było uniknąć i które potem trzeba było powstrzymywać.
Na dzień dzisiejszy, sytuacja powróciła do normy we Lwowie. Panowanie nad sytuacją w obwodzie jest z powrotem w rękach rady obwodowej, lwowskiej rady miejskiej, jednostek samoobrony i obywatelskich aktywistów, którzy patrolują ulicę razem z milicjantami i robią, co w ich mocy, aby panować na sytuacją.
Warto odnotować, że przedstawiciele samoobrony 18 lutego w nocy udaremnili dokonanie zniszczeń w rosyjskim konsulacie generalnym we Lwowie oraz w hipermarkecie Epicenter. Były informacje, iż istnieje długofalowy plan zniszczenia konsulatu generalnego: dałoby to Rosji pewne podstawy do działania.
Dziś w Chmielnickim, na sesji rady obwodowej zatrzymano szefa służby bezpieczeństwa w obwodzie. Zatrzymano go za wydanie rozkazu użycia broni palnej przeciwko ludziom. Skutkiem tego rozkazu, jeden dwudziestoletni demonstrant został zabity, a trzech lub czterech innych jest w szpitalu w stanie ciężkim. Natychmiast, jeszcze na sesji rady obwodowej, porokuratura wojskowa zabrała tego esbeka na czynności śledcze i osadziła go w wojskowym areszcie śledczym.
W Kijowie sytuacja jest niezwykle trudna, niedługo los Ukrainy rozstrzygnie się i w Kijowie, i we Lwowie, i w całej Ukrainie. Mam wielką nadzieję, że bezprecedensowy heroizm ludu Ukrainy, obywateli Ukrainy, doprowadzi do sukcesu, do zwycięstwa, a Ukraina będzie państwem wolnym i demokratycznym.
Dziś miało miejsce pierwsze posiedzenie ukraińskiego parlamentu, w którym uczestniczyło 239 posłów. Posłowie spotkali się poprzednio z szalonym, bezprecedensowym naciskiem ze strony Janukowycza i jego bandy. Wielu posłów z Partii Regionów przyszło na posiedzenie pomimo napotkanego wcześniej szalonego nacisku. Jak pamiętamy, kilka tygodni temu wielu posłów z Partii Regionów gotowych było głosować za kompromisem z opozycją, ale wówczas Janukowycz osobiście przyszedł do parlamentu i, grożąc posłom, że zakopie ich pod asfaltem, przekonał posłów z Partii Regionów, aby nie głosowali razem z opozycją.
Obecnie wielu posłów opuszcza Partię Regionów i głosuje razem z opozycją. Oni zrozumieli, że sprawy na Ukrainie zaszły zbyt daleko. Bo w dwudziestym drugim roku niepodległości leje się krew, ludzie umierają w czasach z pozoru pokojowych. W rzeczywistości na Ukrainie toczy się wojna, ale nie jest to wojna domowa, jak niektórzy ją opisują, jest to wojna części władzy, z Janukowyczem na czele, przeciwko jej własnemu ludowi. Jestem przekonany, że żadna władza nigdy nie wygrała wojny z własnym ludem. Ukraiński lud wygra.
Ale czy Janukowycz odejdzie, to tylko jedno pytanie. Zupełnie inne pytanie brzmi: za jaką cenę odejdzie, ile krwi będzie trzeba przelać z powodu maniakalnego przywiązania Janukowycza, jego syna Oleksandra i jego klanu do władzy i do okradania Ukrainy? Przykro patrzeć, jak wielu z pozoru starszych i mądrych ludzi, którzy są obecnie posłami, którzy są u władzy, dotąd nie zrozumiało złożoności sytuacji. Wygląda na to, że do niedawna Janukowycz i jego otoczenie nie rozumieli złożoności sytuacji, nie rozumieli, że Euromajdan wynika z woli ludu, z pragnienia ludzi, by żyć w wolnej i niepodległej Ukrainie, która należy do europejskiej rodziny, z wysokimi europejskimi standardami. Oni do niedawna myśleli, że Euromajdan jest projektem jakiejś grupy, opłaconym przez kogoś.
Myślę, że ostatnie wydarzenia otworzyły oczy [klanowi Janukowycza] na to, że nikt nie umiera dla pieniędzy i że zwykli Ukraińcy gotowi są nawet oddać życie za przyszłość swoich dzieci, za przyszłość kraju. Wygląda na to, że Janukowycz jest teraz kompletnie nieświadowy, co się dzieje, Być może od początku taki był. Pobyty w więzieniu, to, że on widzi świat oczami dawnego skazańca, prawdopodobnie odbija się na dzisiejszej sytuacji na Ukrainie.
W Łucku zgromadzeni ludzie próbowali zmusić Baszkalenkę, nowomianowanego gubernatora obwodu wołyńskiego, do złożenia pisemnej dymisji. Ale ten przedstawiciel Partii Regionów pozostał twardogłowym zwolennikiem Janukowycza, absolutnie niezdolnym do właściwej oceny sytuacji czy też do zrozumienia, że giną ludzie. Odmówił złożenia dymisji, której żądali od niego zgromadzeni. Był potem na scenie, przykuty do niej kajdankami przez aktywnych, radykalnych demonstrantów, i nawet w tej sytuacji, nie chciał podać się do dymisji.
Takie postępowanie jest dziwne, gdyż większość trzeźwo myślących ludzi, a nawet wielu trzeźwo myślących ludzi, którzy do bardzo niedawna popierali władzę, zaczęło, po masowych zabójstwach, stawać po stronie ludu. Na dzień dzisiejszy, wielu pracowników władzy i funkcjonariuszy milicji ogłosiło, że popierają lud, i publicznie oświadczyło, że przysięgę składali nie prezydentowi, lecz ludowi Ukrainy. Tak było we Lwowie, w Tarnopolu, w Iwano-Frankowsku, w Łucku, na Zakarpaciu i w innych miejscach. Myślę więc, że w ciągu kilku najbliższych dni sytuacja na Ukrainie się poprawi. Przełom na korzyść opozycji i ludu jest prawdopodobny. Dzisiejsze posiedzenie parlamentu potwierdza to.
Istnieje jednak poważne niebezpieczeństwo, że Janukowycz i jego klika zachowają się jak ranione zwierzę i podejmą złe decyzje, takie jak dzisiejszy rozkaz p.o. mnistra Zacharczenki, który oficjalnie pozwala milicji na używanie broni palnej przeciwko demonstrantom; ten rozkaz w żaden sposób nie odpowiada konstytucji Ukrainy ani obowiązującemu ustawodawstwu.
Co do ostatnich wydarzeń we Lwowie: sytuacja jest bardzo złożona i bardzo niebezpieczna, gdyż ludzie zabrali ponad 1200 sztuk broni podczas zajmowania budynków milicji w mieście i w obwodzie. Ta broń zniknęła. Dziś szef milicji we Lwowie Oleksandr Rudiak wezwał aktywistów do oddania broni z powrotem. Część broni już została oddana milicji. Sądzimy, że proces oddawania broni będzie trwał i że cała broń zabrana przez aktywistów 18 i 19 lutego we Lwowie wróci na swoje miejsce i nie zostanie użyta. Użycie broni prowadzi do ofiar, do rozlewu krwi, do śmierci. Ufam, że we Lwowie sytuacja się uspokoi i że zaginiona broń nie pozostanie w rękach ludzi.
Jestem przekonany, że Ukraina będzie wolnym i niepodległym państwem demokratycznym, należącym do europejskiej rodziny. Jestem przekonany, że Euromajdan zwycięży.
Wersja angielska tej strony (kliknij) - this page in English
Produkcja video, przekład: Marcin Skubiszewski
Kontakt do redaktora serwisu: mm@skubi.net
Kolejne teksty: Jeśli chcesz być informowany o nowych tekstach, możesz
|