Pierwsze procesy o raport Macierewicza

Sprawozdanie video z procesów o pomówienia zawarte w raporcie Macierewicza, wytoczonych przez Jarosława Szczepańskiego i Jerzego Marka Nowakowskiego.

Czy chcesz, aby ten blog się rozwijał? Jeśli tak, to proszę Cię o pomoc: poinformuj o nim znajomych. Możesz wspomnieć o całym blogu albo o konkretnym artykule. Blog nazywa się skubi.net — to się da zapamiętać.

Przedruki tego tekstu: Zapraszam do robienia przedruków, zarówno na papierze jak w internecie. Proszę, aby w przedruku widniało nazwisko autora i proszę o informację o przedruku (mailem albo na forum).

FORUM

Hmmmmm....., nic nowego. Poziom raportu adekwatny do poziomu autora. Poziom autora nie rozni sie od poziomu pozostalych kolegow z gornej polki tego tzw. rzadu. A rzad....., no coz, nie moze przewyzszac swojego Mistrza.
Problem polega na tym, ze sam Mistrz nie grzeszy szerokim horyzontem. Tak wiec jego ministrowie poziomem musza byc zblizeni do p. Leppera. Konsekwencja powyzszego jest partactwo, prowizorka, amatorszczyzna, zeby uzyc najbardziej delikatnych okreslen.
Pozdrawiam

Mam nadzieje ze w przyszłej kadencji nowego rządu, sprawa ta nie zostanie zapomniana. To wszystko co się obecnie dzieje na polskiej scenie politycznej daje tyle okazji do postawienia osób rzucających bezpodstawne oskarżenia przed sądem/trybunałem stanu. Gdyby doszło faktycznie do takich konsekwencji w stosunku do przedstawionych w artykule osób, było by to poważną przestrogą przed podobnym działaniem w przyszłości.

Ostro się wypowiadasz o działaniach Kaczyńskiego ale zarazem przyznajesz że Subotić zasłużył sobie na to co go spotkało - trochę to niespójne. Ludzie, którzy mają czyste konto mogli spokojnie atakować i krytykować Kaczyńskiego. Kaczyński wierzy, że ma misję i dlatego jest podejrzliwy.

Krótko mówiąc, nie zgadzam się w całości z artykułem. Na początek proszę podać kto za ten artykuł zapłacił. Uważam że zawsze lepsze jest mniejsze zło. Lepiej stracić takich agentów którzy pracują na niby dla nas, a w rzeczywistości dla obcych. Autor tego artykułu dobrze wie o tym ale musi wykonać swoją pracę czy to za kasę czy za co innego.

Po pierwsze jest przysłowie, iż ten nie popełnia błędów co nic nie robi.

Po drugie cichy zamach stanu tj. zbrojne wywiezienie akt Maciarewicza i wkroczenie do pomieszczeń prezydenta jest już faktem historycznym.

Po trzecie nie znam zdrajcy Wałęsy ani tego śmiecia z grona Wilsztajna, ale znam zdrajce (jak autor sobie życzy osądzonego wyrokiem Sądu Najwyższego) Moczulskiego z KPN i wiem jak w głowie młodym te ścierwo mieszało.

Teraz moją rodzinę się wyklucza ze społeczeństwa w majestacie prawa, brew wiedzy naukowej o psychomanipulacji choć o ten zgniły kawałek europy walczyłem. Fakt popełniłem przestępstwo, bo założyłem rodzinę w wieku lat 40 zamiast zasuwać dla korporacji. Przepraszam was bracia Komuniści lub Kapitaliści - Scjentolodzy, bo nie wiem komu na odcisk aż tak wlazłem.

Zgadzam się z tezami które zostały postawione a wykazują zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Jednak pragnę zauważyć, że proces legalizacji tego samobójczego dla Polski i o wiele szerszego procederu zaczął się podczas demokratycznej legalizacji takiego stanowiska. Bez szczególnej wnikliwości na podstawie ogólnie dostępnych faktów można przyjąć że w wyborach 2005r usuwano kontrkandydatów Lecha Kaczyńskiego w sposób pozaprawny. Apel do służb dawnego WSI aby zwróciły na ten problem uwagę jako na problem polskiego państwa prawa i bezpieczeństwa narodowego które po dziś dzień jest zagrożone ale prawne rozwiązania acz możliwe są paraliżowane przez koniunkturalną i interesowną strukturę polskiego państwa którego nie można określić jeszcze demokratycznym państwem prawa. Z moich informacji wynika że co najmniej dwie istotne dla Polski postacie zostały usunięte na czas wyborów lub bezpośrednio przed nimi w taki sposób aby nie brali udziału w debatach publicznych w których mogliby zmiażdzyć Pana L. K. Beneficjentem t więcej...

28 czerwca przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczęły się 2 procesy o pomówienie, wytoczone przez osoby wymienione w raporcie Macierewicza. Oficjalnym zadaniem raportu było wyjaśnienie nieprawidłowości, jakie miały miejsce w WSI, czyli w Wojskowych Służbach Informacyjnych oraz opisanie wpływu, jaki WSI miały rzekomo na polskie życie polityczne. Raport Macierewicza zarzuca wielu znanym osobom, że udzielały WSI informacji o polskich politykach i dziennikarzach, a więc informacji nie mających nic wspólnego z oficjalnymi zadaniami służb. Raport oskarża o takie działania aż 58 osób - Trudno się dziwić, że oskarżenia te wywołały wiele kontrowersji, a nawet wiele procesów. Jarosław Szczepański, w okresie stanu wojennego dziennikarz drugiego obiegu, w wolnej Polsce dziennikarz Telewizji Polskiej, zastępca dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Według raportu Macierewicza informował WSI o planach w zakresie zmian personalnych co do zagranicznych korespondentów TVP oraz oferował WSI gotowość infiltracji "Rzeczpospolitej" lub "Wprost", bądź "innej związanej z jego profesją instytucji". Te stwierdzenia nie są w raporcie niczym poparte: nie ma ani dowodów, ani szczegółów, ani odnośników do innych dokumentów. Jerzy Marek Nowakowski, znany publicysta, przez wiele lat doradca władz wolnej Polski do spraw zagranicznych, przed ostatnimi wyborami prezydenckimi członek Honorowego Komitetu Poparcia Lecha Kaczyńskiego. Według raportu Macierewicza informował WSI o swojej działalności w SKL (Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe Kazimierza Ujazdowskiego), a później w PiS, oraz o kontaktach między PiS a Platformą Obywatelską. Te zarzuty nie są w raporcie poparte niczym, z wyjątkiem stwierdzenia, że Nowakowski ma w WSI teczkę (oczywiście tajną). A jak broni się strona pozwana, czyli Minister Obrony Narodowej? Ta argumentacja jest o tyle ciekawa, że raport został opublikowany na mocy postanowienia podpisanego przez prezydenta i premiera Kaczyńskich. A więc słowa pani pełnomocnik oznaczają w gruncie rzeczy "dajcie spokój ministrowi, idźcie z tą sprawą do braci kaczyńskich". Jednak pani pełnomocnik nie miała dość śmiałości, aby doprowadzić swe rozumowanie do końca. Ta sugestia sądu pozostała bez odpowiedzi. Sąd wyznaczył pozwanemu ministrowi miesięczny termin na przedstawienie argumentów i dowodów merytorycznych. Ale skoro pełnomocnicy ministra z góry mówią, że ministerstwo nic o sprawie nie wie, to najprawdopodobniej takich argumentów ani dowodów nie będzie. Czy to znaczy, że stwierdzenia raportu Macierewicza o które toczą się procesy, są po prostu gołosłowne? Zapewne tak. Antoni Macierewicz potrafi być gołosłowny. Na przykład rok temu stwierdził, że większość byłych ministrów spraw zagranicznych wolnej Polski, to agenci rosyjscy, a po kilku dniach z tego stwierdzenia się wycofał, mówiąc, że był to skrót myślowy. Ale poza kwestią nierzetelności raportu sprawa ma jeszcze inny aspekt. Jak pisze Newsweek, "Wywiad wojskowy nie ma dostępu do wiedzy o operacjach WSI ani z czasów PRL, ani z lat 90." Ta nienormalna sytuacja, według Newsweeka zawiniona przez Macierewicza, skutkuje paraliżem polskiego wywiadu. Ale dodatkowym skutkiem może być właśnie to, o czym mówi pełnomocnik Ministra Obrony Narodowej... Tyle na temat pomówień, o które oskarża się raport Macierewicza. Ale jest jeszcze inny, dużo poważniejszy problem: raport ujawnia tak wiele tajnych informacji, że jego publikacja praktycznie sparaliżowała pracę polskich służb specjalnych. Zachęcam do przeczytania artykułu na ten temat.

Antoni Macierewicz, Jerzy Marek Nowakowski, Jarosław Szczepański, Sąd Okręgowy w Warszawie, Ryszard Siciński, Jacek Trela, Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, Minister Obrony Narodowej, Szczygło, raport Macierewicza, WSI, Wojskowe Służby Informacyjne, Komisja Weryfikacyjna, wywiad, Newsweek

Pierwsze procesy o raport Macierewicza

Marcin Skubiszewski, 18 lipca 2007

FORUM