O co chodzi z inwigilacją internetu?
Głosy protestu, które słychać w ostatnich dniach, a w szczególności marsze KOD przewidziane na sobotę 23 stycznia, dotyczą łatwości, z jaką policja i służby specjalne mogą, zgodnie z ustawą, pozyskiwać wiele informacji o nas od operatorów telekomunikacyjnych, w szczególności: kto z kim rozmawiał przez telefon, kto do kogo pisał maile lub SMS-y, historię lokalizacji telefonów komórkowych. Ta ostatnia informacja pozwala prześledzić, gdzie był i z kim spotykał się użytkownik dowolnego telefonu, o ile tylko miał on przy sobie włączony telefon.
Podsłuchy policyjne i przechwytywanie treści maili i SMS-ów — to jest oddzielna kwestia, również drażliwa, ale w ostatnich miesiącach nie było szczególnie ważnych wydarzeń dotyczących tej kwestii, obecna dyskusja i obecne protesty nie skupiają się więc na tym temacie.
Jaka była dotychczasowa sytuacja w sprawie inwigilacji sieci telekomunikacyjnych?
Dotychczasowe przepisy (w szczególności art. 20c ustawy o policji) pozwalają policji i innym służbom na pozyskiwanie informacji na temat każdego z nas od operatorów telekomunikacyjnych z rozmaitych przyczyn (w szczególności w związku z dochodzeniami dotyczącymi najróżniejszych przestępstw, niekoniecznie poważnych). Ustawa nie przewiduje żadnego mechanizmu kontrolnego, a więc w praktyce policja może sięgać po te informacje bezkarnie nawet wtedy, gdy ustawa na to teoretycznie nie pozwala. Trybunał Konstytucyjny orzekł 30 lipca 2014, że rzeczony art. 20c ustawy o policji oraz inne podobne przepisy są niezgodne z Konstytucją. Na mocy wyroku Trybunału, przepisy te tracą moc 7 lutego 2016 (Trybunał nie uchylił przepisów ze skutkiem natychmiastowym, gdyż chciał dać Sejmowi i Senatowi czas na uchwalenie w ich miejsce nowych przepisów).
Co uchwalił obecny Sejm?
15 stycznia 2016 Sejm uchwalił ustawę przywracającą do życia, w nieco innej wersji, art. 20c ustawy o policji. Nowa wersja artykułu 20c ogranicza nieco listę kwalifikacji przestępstw (mówiąc potocznie: listę paragrafów), które uzasadniają pozyskiwanie informacji od operatorów telekomunikacyjnych. Ustawa z 15 stycznia 2016 wprowadza ponadto do ustawy o policji nowy artykuł 20ca, który zobowiązuje policję do przesyłania co pół roku do sądu okręgowego raportu z przeprowadzonych operacji inwigilacji. Taki raport będzie jednak ograniczał się do podania liczby przeprowadzonych operacji i listy kwalifikacji przestępstw, w związku z którym operacje te przeprowadzono.
Czy złamano Konstytucję?
Dotychczasowe przepisy o pozyskiwaniu informacji od operatorów telekomunikacyjnych (inwigilacji), które wygasną 7 lutego, naruszają Konstytucję — Trybunał Konstytucyjny już to stwierdził. Nowe przepisy, zawarte w ustawie z 15 stycznia 2016, różnią się od dotychczasowych na tyle mało, że także naruszają Konstytucję. Przepisy te prawie wcale nie biorą pod uwagę wyroku, w którym Trybunał oceniał dotychczasową wersję artykułu 20c ustawy o policji. Na przykład Trybunał Konstytucyjny orzekł, że “podstawową rolę należy przypisać kontroli uprzedniej” czyli kontroli operacji inwigilacji polegającej na tym, że niezależny organ musi wydać zgodę na taką operację zanim ona się zacznie. Tymczasem kontroli uprzedniej w nowych przepisach w ogóle nie ma — zamiast niej mamy raporty sporządzane co pół roku, które sędziowie sądu okręgowego mogą sobie czytać już po fakcie.
Ale czy taka inwigilacja rzeczywiście jest groźna?
Dziennikarze mają konstytucyjne prawo do ochrony źródeł (w szczególności, konstytucyjnej ochronie podlega tożsamość osób, które przekazują dziennikarzom informacje niewygodne dla władzy). Analizując billingi (czyli historię połączeń telefonicznych) dziennikarza, policja bez trudu może ustalić, z kim dziennikarz rozmawia przez telefon. Analizując historię lokalizacji telefonów, policja może stosunkowo łatwo ustalić, z kim dziennikarz spotyka się w realu. Policja może to wszystko robić niemal bez żadnej kontroli. Przepisy o inwigilacji sieci telekomunikacyjnych sprowadzają prawo do ochrony źródeł do fikcji. W podobny sposób przepisy te pozwalają policji kontrolować inicjatywy polityczne — informacja, kto z kim rozmawia przez telefon, kto z kim się spotyka, pozwala przewidzieć działania różnych sił politycznych.
Jestem zwykłym człowiekiem. Nie jestem ani politykiem, ani dziennikarzem, ani przestępcą. Czy kwestia inwigilacji mnie dotyczy?
Masz dość swojej obecnej pracy? Jeśli twój pracodawca ma koneksje w policji, to może (nielegalnie, ale w praktyce bez kontroli) ustalić, czy szukasz innej pracy. Bo pracy szuka się mailem, telefonem, chodząc na spotkania — a wszystko to podlega łatwej i niekontrolowanej inwigilacji. Masz firmę? Jeśli twój konkurent ma nieuczciwe koneksje w policji, to może bez trudu ustalić listę twoich klientów. Masz byłą, która jest o ciebie zazdrosna i marzy o zatruwaniu ci życia? Ona może dowiedzieć się, z kim się spotykasz, poznać numer telefonu osoby, do której najczęściej dzwonisz.
Dlaczego nie było protestów, kiedy poprzednie rządy wprowadzały równie złe ustawy?
Ustawę o policji, która dopuszcza przekazywanie policji billingów bez żadnej kontroli, uchwalono w roku 2003 (większość SLD-PSL). Ustawę, która ten proces automatyzuje (a więc umożliwia w praktyce inwigilację na wielką skalę), uchwalono w roku 2009 (PO-PSL). W roku 2015 Sejm pracował (bezskutecznie) z inicjatywy PO nad ustawą bardzo podobną do tej, którą w końcu uchwalono 15 stycznia 2016. Każdy z tych przypadków stanowił poważny atak na prawa człowieka i powinien był, w społeczeństwie dojrzałym i świadomym swych praw, wywołać silne protesty.
W rzeczywistości protesty miały miejsce, ale nie były masowe. Protestowali specjaliści, często w formie dobrze napisanych, przekonująco uzasadnionych artykułów i analiz.
Natomiast podpisanie przez rząd Donalda Tuska ACTA, umowy międzynarodowej ograniczającej prawo do prywatności, wywołało w Polsce masowe protesty, tak skuteczne, że rozprzestrzeniły się one na inne kraje europejskie i w końcu doprowadziły do upadku ACTA w całej Unii Europejskiej (czytaj więcej o ACTA). Tak więc przewidziane na sobotę 23 stycznia marsze KOD będą drugim już w Trzeciej Rzeczypospolitej masowym protestem w obronie prawa do prywatności.
Czytaj też: Marcin Skubiszewski, Atak na Trybunał Konstytucyjny: o co gra PiS
Czytaj też: Aleksander Kupczenia, Droga od demokracji do dyktatury: doświadczenie białoruskie
Kontakt do autora: mm@skubi.net
Czy chcesz, aby ten blog się rozwijał? Jeśli tak, to proszę Cię o pomoc: poinformuj o nim znajomych. Możesz wspomnieć o całym blogu albo o konkretnym artykule. Blog nazywa się skubi.net — to się da zapamiętać.
Kolejne teksty: Aby dostawać powiadomienia o nowych tekstach, możesz
|
Przedruki tego tekstu: Zapraszam do robienia przedruków, zarówno na papierze jak w internecie. Proszę, aby w przedruku widniało nazwisko autora i proszę o informację o przedruku (mailem albo na forum).