Czytaj też: Oksana Daszczakiwska: Komitet Wyborców Ukrainy, społeczeństwo obywatelskie i samorząd miejscowy na Ukrainie
Ukraińska wersja tej strony (kliknij) - українська версія цієї сторінки (клік)
Marcin Skubiszewski: Mam dziś przyjemność rozmawiać z panią Oksaną Daszczakiwską, lwowianką, która jest w Polsce na zaproszenie Fundacji imienia Krzysztofa Skubiszewskiego. Pani Daszczakiwska jest kandydatem nauk (czyli, mówiąc po polsku, doktorem) politologii, pracuje na Uniwersytecie Lwowskim, a jednocześnie jest dyrektorem lwowskiego oddziału Komitetu Wyborców Ukrainy.
Marcin Skubiszewski:Co zostało dziś, jaka dziś jest jeszcze spuścizna Pomarańczowej Rewolucji?
Oksana Daszczakiwska (Оксана Дащаківська): Pomarańczowa Rewolucja jest niewątpliwie bardzo bolesnym tematem dla społeczeństwa ukraińskiego. Myślę, że jest to normalne, gdyż po każdej rewolucji przychodzi rozczarowanie. Tak też stało się w przypadku Pomarańczowej Rewolucji. Wiązano z nią bardzo wiele oczekiwań, wiele nadziei w niej pokładano, ale rezultaty są nadzwyczaj słabe. Społeczeństwo tych rezultatów nie odczuwa, chociaż jestem pewna, że one istnieją i odczujemy je z czasem.
Dziś wiele osób mówi o Pomarańczowej Rewolucji po to, aby zrobić z niej markę czy slogan, aby ją wykorzystać; dotyczy to obu głównych sił politycznych. Mówią: były wystąpienia ludu, ale to nic nie dało, nie można dopuścić do tego, aby to się powtórzyło. To wywołuje w społeczeństwie apatię, niechęć do udziału w przemianach politycznych, jakie obecnie mają miejsce.
Jednak wnioski z Pomarańczowej Rewolucji są oczywiste: po pierwsze, zdaliśmy sobie sprawę, że wiele można zmienić za pomocą środków pokojowych dzięki temu tylko, że jesteśmy obywatelami tego państwa, mamy prawa i obowiązki obywatelskie; po drugie, potwierdzona została zwierzchność prawa, okazało się, że konflikty mogą być rozwiązywane decyzją sądu, jak stało się to w tych konkretnych okolicznościach (chodzi o tak zwaną "trzecią turę" wyborów prezydenckich [którą Sąd Najwyższy zarządził na 26 grudnia 2004]); po trzecie wreszcie miały miejsce próby ogólnokrajowego porozumienia wszystkich sił politycznych, zarówno zwycięskich, jak i tych, które nie wygrały. Te próby porozumienia były bardzo ważnym doświadczeniem dla ukraińskiego społeczeństwa. Muszę niestety stwierdzić, że elity polityczne nie skorzystały z tego doświadczenia, co skutkuje apatią i cofnięciem procesów demokratycznych w państwie.
Skubiszewski: 28 października 2012 odbędą się na Ukrainie wybory do Rady Najwyższej, czyli do jednoizbowego parlamentu. Czy może nam Pani opisać sytuację polityczną w przededniu tych wyborów?
Daszczakiwska: Przygotowujemy się do wyborów parlamentarnych, problem w tym, że po raz kolejny zostało zmienione prawo wyborcze; trzeba powiedzieć, że jak dotąd każde kolejne wybory organizowane są na podstawie nowego prawa wyborczego. Jest tak za każdym razem. Zmienia się u nas system wyborczy, będziemy teraz mieć system mieszany, proporcjonalno-większościowy. Trzeba od nowa przygotowywać organizatorów wyborów (mam na myśli komisje wyborcze).
Jeśli chodzi o kontekst polityczny, to Julia Tymoszenko, czyli główny przeciwnik Partii Regionów, jest w więzieniu, a siła polityczna, której przywodzi Julia Tymoszenko, traci poparcie. Opozycja musi pójść do wyborów zjednoczona, partie Батьківщина („Ojczyzna”) i Фронт Змін („Front Zmian” kierowany przez Arsenija Jaceniuka) staną do wyborów razem, wystawią nawet wspólną listę partyjną. Jeśli uda im się to zrobić, to będą stanowić dobrą przeciwwagę dla Partii Regionów. Obecnie poparcie dla Partii Regionów spada, ale poparcie dla opozycji nie rośnie. Jednak oficjalna kampania jeszcze się nie rozpoczęła, zgodnie z prawem rozpocznie się w sierpniu. Dopiero wtedy można będzie prowadzić akcje propagandowe, oczywiście będzie to gorący okres.
Komitet Wyborców Ukrainy ma zastrzeżenia do ordynacji wyborczej. Istnieją sposoby na manipulowanie wynikami tych wyborów. Z drugiej strony pamiętamy o decyzji Sądu Konstytucyjnego, która zabrania kandydować jednocześnie na liście partyjnej i w okręgu większościowym; uważamy, że jest dobra decyzja. Spodziewamy się, że będzie wola dobrej organizacji tych wyborów i że Centralna Komisja Wyborcza dobrze wykona swoją pracę. Nie wykluczamy jednak, że w przypadku poszczególnych kandydatów, w niektórych okręgach wola wyborców może zostać zniekształcona. Będziemy pracować na każdym etapie procesu wyborczego i będziemy starali się pilnować, aby zniekształcenie woli wyborców nie było możliwe.
Wiele zastrzeżeń ze strony ekspertów wynika z piłkarskiego Euro 2012. To jest czynnik nieprzewidywalny, który może wpłynąć na sytuację. Może wystąpić wielki entuzjazm, który będzie działać na korzyść Partii Regionów, lub też wielkie rozczarowanie, gdyby organizacja nie okazała się dobra; to wpłynie na wyniki wyborów. Ponadto myślę, że wiele sił politycznych będzie rozgrywać temat Euro 2012, użyje go w propagandzie wyborczej. Większość ludzi będzie wtedy przykuta do telewizora, będzie więc można wpychac wyborcom różne rzeczy. Trudno coś przewidzieć, eksperci będą mieli co obserwować. Do niedawna wielu ekspertów mówiło, że z powodu tego czynnika wybory nie powinny odbywać się [28 października], gdyż ta data jest zbyt korzystna dla władzy. Trzeba jednak pamiętać, że wybory już były przekładane, ich ponowne przełożenie na późniejszą datę byłoby bardzo niebezpieczne dla władz.
Skubiszewski: Dlaczego Julia Tymoszenko jest w więzieniu i jakie ma to znaczenie polityczne?
Daszczakiwska: Tymoszenko jest w więzieniu na mocy wyroku sądu. Niestety, nasz kodeks karny, odziedziczony po Związku Radzieckim, przewiduje taką możliwość. Julię Tymoszenko skazano za przekroczenie uprawnień służbowych, gdyż podpisała bardzo niekorzystne umowy gazowe z Federacją Rosyjską, co fatalnie odbiło się na budżecie państwa. W wielu demokratycznych państwach nie ma artykułu pozwalającego skazać za coś takiego.
Sprawa ta niewątpliwie ma implikacje polityczne, gdyż Tymoszenko do niedawna była głównym konkurentem Wiktora Janukowycza, obecnego prezydenta Ukrainy. Tymoszenko mogła zwyciężyć wybory do parlamentu. Partia Батьківщина (Ojczyzna) jest bardzo uzależniona od Julii Tymoszenko, która jest silnym przywódcą, członkowie partii są zjednoczeni wokół jej osoby. Kiedy ją uwięziono, notowania tej partii zaczęły powoli spadać. Ponadto proces sądowy ujemnie wpływa na postrzeganie Julii Tymoszenko, gdyż władza przedstawia ją jako przestępcę gospodarczego. Wpływa to na opinię publiczną, choć w niedużym stopniu.
Jest to bardzo niebezpieczny precedens, gdyż jest to pierwszy przypadek na Ukrainie, gdy skazano opozycję. Przesłanki polityczne, czynniki polityczne są tu oczywiste. Nawet po Pomarańczowej Rewolucji nie uwięziono Janukowycza ani innych osób, którzy fałszowały wybory (na przykład przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej). Obecna władza będzie się bała oddać władzę, gdyż dobrze rozumie, że ją też jest za co posadzić. I to jest bolesne dla społeczeństwa, jest to niebezpieczne zarówno dla najbliższych wyborów, jak i dla kolejnych. Bo w tej sytuacji dzisiejsza władza nie jest gotowa oddać władzę.
Skubiszewski: Czy mogłaby Pani nam opisać, jaki system wyborczy obowiazuje na Ukrainie i jak ten system wpływa na życie polityczne?
Daszczakiwska: Jak już mówiłam, żadne wybory nie odbyły się pod rządami takiego samego prawa wyborczego [jak poprzednie]. Mieliśmy większościowy system wyborczy, potem system mieszany proporcjonalno-większościowy, potem proporcjonalny z zamkniętymi listami partyjnymi, teraz znowu mieszany. W roku 2002, gdy obowiązywał u nas system mieszany, doszło do ciekawej sytuacji: chociaż partia „Nasza Ukraina” i Blok Julii Tymoszenko, które były wówczas w opozycji, otrzymały większość mandatów deputowanych, to i tak nie mogły w parlamencie stworzyć większości. Było tak, gdyż deputowani wybrani w okręgach zostali zastraszeni lub przekupieni przez władze i przystąpili do popierającej władzę frakcji За Єдину Україну (O Zjednoczoną Ukrainę). Mieliśmy wówczas dosyć niestabilny parlament, deputowani zmieniali przynależność partyjną w zależności od głosowania i nie można było się zorientować, kto odpowiada za sytuację w państwie.
Parlament okazał się równie niestabilny w czasie Pomarańczowej Rewolucji. Dlatego zmieniono wówczas system wyborczy na proporcjonalny; głównym argumentem było to, że partie wniosą odpowiedzialność i będą w stanie zbudować stabilny parlament, że w ten sposób łatwiej będzie utworzyć większość i ustalić, kto ponosi odpowiedzialność. Dlatego właśnie obywatele głosowali na partie. Jednak to również nie przełożyło się na efektywność parlamentu. Okazało się, że żadna partia nie jest w stanie sama utworzyć rządu, potrzebna była koalicja partii, a koalicje okazały się niestabilne. Problemy narastały. System proporcjonalny poskutkował utratą kontaktu między wyborcami a deputowanymi, gdyż wyborcy nie głosowali na osoby, a często nawet nie znali osób wpisanych na listy partyjne, w najlepszym wypadku znali pięć pierwszych osób z listy. Dlatego też kwestia zmiany systemu wyborczego powróciła i tym razem wróciliśmy do systemu mieszanego. Obawiam się, że system ten będzie miał takie same efekty, jak w roku 2002, kiedy to w okręgach wybory wygrali milionerzy, których stać było na zainwestowanie dużej ilości pieniędzy lub po prostu na kupowanie głosów wyborców, co również jest możliwe w naszej sytuacji. Tacy ludzie będą bronić własnych interesów biznesowych i nie będą mieć żadnych poglądów politycznych.
Kontekst, w którym wprowadzono mieszany system wyborczy, jest dodatkowym dowodem na to, że nie ma u nas dyskusji na temat strategii rozwoju państwa. Władza mówi o bezpieczeństwie, o integralności Ukrainy, opozycja mówi o prawie, o tych, którzy siedzą w więzieniu. Ale nie ma żadnej dyskusji o Ukrainie, o jej obywatelach, o kierunku, w którym powinniśmy iść. Wprowadzenie elementu większościowego także temu nie sprzyja. W nowowybranym parlamencie będziemy mieli problemy z utworzeniem rządu, koalicji, opozycji. I trudno będzie stworzyć zdolny do działania, odpowiedzialny rząd. Spodziewam się, że w okręgach większościowych, zwłaszcza w obwodzie lwowskim, zostaną wybrani politycy nowego poziomu, którzy nie byli jeszcze u władzy, którzy będą współpracować z wyborcami inaczej niż na zasadzie stosunków towarowo-pieniężnych. Mam nadzieję, że chociaż kilku deputowanych nowego typu znajdzie się w parlamencie.
Mam też wielką nadzieję, że nasi wyborcy zrozumieją, iż nie warto sprzedawać swojego głosu. A to zwiększy szanse na nową jakość parlamentu.
Powrót do rozmowy z Oksaną Daszczakiwską na video
Czytaj też: Oksana Daszczakiwska: Komitet Wyborców Ukrainy, społeczeństwo obywatelskie i samorząd miejscowy na Ukrainie
Ukraińska wersja tej strony (kliknij) - українська версія цієї сторінки (клік)
Kontakt do redaktora serwisu: mm@skubi.net
Kolejne teksty: Jeśli chcesz być informowany o nowych tekstach, możesz
|
Przedruki tego tekstu: Zapraszam do robienia przedruków, zarówno na papierze jak w internecie. Proszę, aby w przedruku widniało nazwisko autora i proszę o informację o przedruku (mailem albo na forum).